niedziela, 16 lutego 2014

Rozdział IV

   W ciągu trzech dni udało nam się dotrzeć do granicy lasu. Dalej rozciągała się pustynia. W ciągu tych kilku dni ja i Wolf zdążyliśmy się do siebie nie tylko przyzwyczaić, ale i polubić. Czas w tym miejscu zdawał się płynąć wolniej. Wędrowaliśmy gorącymi dniami. Po zmierzchu w dżungli było zbyt niebezpiecznie. Dzikie bakugany rzadko kiedy zapuszczały się na pustynie. W dzień piasek był gorący, zaś nocą lodowaty. Dowiedziałam się wiele o istotach zamieszkujących ten świat. O tym że nie musiały jeść, by mieć siłę. Jedynie wypoczywały. Posiadały również formę kulistą. Dzikie bakugany zachowywały się jak zwierzęta.
Kolejnego dnia ruszyliśmy przez pustynię. Żar lał się z nieba. Teraz nie szłam już obok Wolfa. Siedziałam mu na grzbiecie. Miał gęste futro. Zabraliśmy ze sobą jedzenie. Według mojego przyjaciela po drodze mieliśmy minąć jakąś oazę. Owoce owinęłam lianami zerwanymi w lesie. Nie mogły jednak starczyć na długo. Zaraz po zajściu słońca robiło się zimno. Piasek tracił ciepło niezwykle szybko. Całe szczęście że wilk miał grube futro. Powietrze nie było już duszne. Po kilku minutach Fire Wolf ułożył się ostrożnie na ziemi żeby mnie nie zrzucić. Gdy tylko zamknęłam oczy zasnęłam.

   Obudził mnie wstrząs. Potrzebowałam kilku chwil by uświadomić sobie, że wciąż siedzę na grzbiecie bakugana. Wokół wciąż panowały ciemności. Jednak to co spędziło mi sen z powiek było świetnie widoczne. Dziki bakugan o wyglądzie węża sunął powoli ku nam. Gdy Wolf zawarczał zatrzymał się i zasyczał. Rzeczywiście zachowywał się jak zwierze. Napiął mięśnie i skoczył próbując ukąsić łapę mojego przyjaciele. Jednak Fire był szybszy. Przygniótł go do ziemi łapą i poraził kulą ogni. Przerażony wąż natychmiast odpełzł w ciemności. Tamtej nocy nie zasnęliśmy. Teraz wędrowaliśmy nocami. Zdałam sobie sprawę, że Wolf nie walczył jak zwierze. Bardziej jak wyszkolony wojownik.
 - Miałeś kiedyś wojownika – stwierdziłam. Nie odpowiedział. - Jeśli nie chcesz nie musisz mówić.
 - Nie, w porządku. Tak, miałem wojownika – znowu zapanowała cisza. - Zginął podczas walki. Potem uciekłem do lasu.
 - Przykro mi – powiedziałam. Naprawdę było mi przykro. - To dlatego zgodziłeś się ze mną iść?
 - To jeden z powodów. Bardzo podobało mi się życie wśród ludzi. Chciałem zobaczyć czy ponownie będę w stanie walczyć z wojownikiem.
 - Chcesz żebym była twoim wojownikiem?
 - Tak – powiedział z nie ukrywanym szczęściem. - Bardzo.
 - W takim razie zgoda – odpowiedziałam bez namysłu. Jeśli miałabym wybierać wśród wszystkich bakuganów tego świata, wygrana padłaby na Wolfa. - A jaki był ten drugi powód?
 - Twoim przodkiem był legendarny Daniel Kuso.
 - Mój dziadek. Co on takiego zrobił?
 - Wiele razy uratował nas i nasz świat. Zresztą inne też. Był wojownikiem Dragonoida. Najsilniejszego bakugana w historii – wyciągnęłam Drago z kieszeni. Skoro był taki jak Wolf to czemu zamknięty w kulistej formie i czemu mi się jeszcze nie pokazał.
 - To on? - zapytałam. Wolf odwrócił głowę i zmarszczył brwi (jeśli wilki je posiadają).
 - Tak, ale dlaczego jego ciało jest martwe? - zastanawiał się na głos.
 - On nie żyje?
 - Nie, dusze bakuganów nie umierają, ale ciała tak.

   Od tamtej pory nie rozmawialiśmy o moim dziadku, ani Drago. Bardzo chciałam się dowiedzieć jakie przygody przeżył. Kilka dni później naszym oczom ukazała się oaza. Spadła nam z nieba. Akurat kończyły się zapasy żywności, a soki z owoców nie zaspakajały naszego pragnienia. Wypoczęliśmy w cieniu palm i najedliśmy się. Ruszyliśmy o zmierzchu. Tym razem przygotowana byłam na długą i męczącą podróż, jednak ku memu zadowoleniu, gdy tylko ciemności zniknęły ukazało nam się wielkie miasto. Osłonięte kopułą. Tylko z dwa kilometry od nas. Chciałam krzyczeć z radości. Miałam po dziurki w nosie pustyni. Już miałam podzielić się myślami z Wolfem gdy runęłam na ziemię.
----------------------
Od Autorki! Przepraszam że tak długo się nie odzywałam. Szkoła mnie wykańcza. Pozdrawiam!

7 komentarzy:

  1. To najpierw błędy:
    "Wędrowaliśmy gorącymi dnia."
    "O tym że nie musiały jeść, by .." - brak przecinka
    "Gdy tylko zamknęłam oczy, zasnęłam." - brak przecinka, zaznaczyłam go już
    '...poraził kulą ogni."
    "- Mój dziadek. Co on takie zrobił?"
    "Najsilniejszego bakugana w historii – wyciągnęłam Drago z kieszeni. " - powinna być kropka przed myślnikiem, a tekst po myślniku zaczynać się dużą literą.
    "Miałam po dziurki w nosie pustyni. Już miałam podzielić się " - powtórzenie.
    To tyle, nie licząc braku przecinków w wielu miejscach. Nie wytknęłam ich wszystkich, bo to by troszkę zajęło.
    Co do rozdziału, to ciesze się, że Emily i Wolf tak się do siebie zbliżyli. Fajnie mieć takiego wilka, na którym może jeździć, a jego futro chroni przed zimnem nocy. Podróż przez pustynię musiała być naprawdę wyczerpująca. Teraz tylko kawałek i do miasta. Czy zastanie tam Vestalianów? Swoją drogą to zaciekawiło mnie, że owoce zebrane z lasu nieziemskiego okazały się być całkowicie zjadliwe dla ludzkiego organizmu. No i wreszcie dowiedziałam się, co z Dragiem. A więc ciało mu obumarło. Pewnie duszą świdruje gdzieś w niecielesnym świecie razem z Werną. Ciekawa jestem, czy uda się go go sprowadzić. Pewnie tak, co?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach i jeszcze coś: mam nadzieję, że szkoła nie utrudni Ci za bardzo pisania następnych rozdziałów. Trzymasz się dobrze, a więc super. Może uda Ci się kiedyś mnie prześcignąć z rozdziałami. :) No chyba, że chcesz zakończyć na dziesiątce, ale oby nie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział cudny :)
    Chodź dopiero zaczynasz, to dobrze dajesz sobie radę :P
    Mam nadzieję, że kolejny będzie dłuższy ;]
    Życzę dużo weny i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Powinnam napisać go do końca kolejnego tygodnia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oooo nareszcie miasto! Całkiem fajny ten Wolf, a wiadomo ile będzie miał punktów mocy? Chodzi mi o to czy będzie tak silny jak Drago ? No i fajnie że mu wojownik umarł. Nie ma dobrej opowieści bez czyjejś śmierci.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak jak Ci wczoraj mówiłam. Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award. Szczegóły tutaj: http://zakazane-wspomnienia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Proszę o komentowanie mojego bloga!